niedziela, 29 czerwca 2014

Rozdział 22 ~ Paryż

~,~
Piękne ulice Paryża... właśnie Kasia i Marcin przechadzali się po nich trzymając się za dłonie. Mała Wiktoria została w Grabinie z Lucjanem i Barbarą. Marcin wypatrując Wieżę Eiffla rzekł do Kasi:
-Mam dla Ciebie małą niespodziankę.
-A jaką?-zapytała wtulona w jego ramiona.
-Wiesz... musisz zamknąć oczy.-rzekł uśmiechnięty.
-Dobrze.-powiedziała Kasia i zasłoniła swoim rękoma oczy. 
Chodakowski prowadził ją na wieżę Eiffla, gdzie tam chciał oświadczyć się Kasi, zorganizował księdza oraz orkiestrę, gdzie miał się odbyć ich ślub prywatny. Gdy byli na miejscu Kasia odsłoniła oczy i zauważyła księdza, orkiestrę i dekoracje ślubne, Mularczyk zapytała:
-Marcin? Czy...
-Tak, chcę Cię poślubić.-rzekł.
Ona uśmiechnęła się.
Podeszli razem do księdza i tak odbyła się ceremonia. Nadszedł wyczekiwany moment pary, proboszcz rzekł:
-Czy ty droga Katarzyno Mularczyk, bierzesz oto mężczyznę - Marcina Chodakowskiego za męża i ślubujesz mu miłość i wierność aż do śmierci?
Ona odpowiedziała z radości:
-Tak.
Ksiądz kontynuował:
-A czy ty Marcinie Chodakowski bierzesz oto tą kobietę - Katarzynę Mularczyk za żonę i ślubujesz jej miłość i wierność aż do śmierci?
Marcin już miał rzec słowo tak, gdy nagle zakręciło mu się w głowie, zemdlał i stracił przytomność. 
Wystraszona Mularczyk krzyknęła:
-Proszę mi pomóc! On nie oddycha! On jest nieprzytomny!
Na szczęście na sali znajdował się chirurg i zwołał karetkę pogotowia, gdzie zawiozła go do francuskiego szpitala. 

~,~
Badanie trwało dwie godziny, aż po tych godzinach lekarz wyszedł z sali, w której znajdował się Chodakowski i rzekł:
-Mam dla pani złą wiadomość.
-Czy... on... nie żyje?
-Może tak być, ale na razie obudził się, ale...
-Ale?-spytała.
-Stracił pamięć, nie wiadomo jakim cudem!
-Też jestem tego ciekawa, ale... proszę pana to znaczy, że on nic nie pamięta?!-rzekła płaczem.
-Będzie pamiętać ostatnie trzy lata.
Dla Kasi był to ogromny cios w plecy. Z Marcinem znali się od dwóch lat! Oznaczało to, że nie będzie wiedział o jej istnieniu! Lekarz próbował pocieszyć Mularczyk i spytał:
-Czy pański narzeczony miał może jakieś wypadki?
-Miał jeden... wypadek motorowy. 
-Coś poważnego się wydarzyło?
-Jedna noga nie była sprawna i przechodził kilu miesięczną rehabilitację. 
-To nam może pomóc! Na razie proszę się nie denerwować. Proszę wynająć sobie jakiś mały hotelik w Paryżu, a my damy pani znać.-rzekł lekarz i poprosił Mularczyk o wyjście ze szpitala. 
Rozpłakana Kasia wyszła ze szpitala i nie wiedziała co począć! Straciła by drugiego męża! Poczuła, że ma pecha! Postanowiła nie wracać już do Polski i postanowiła od dziś znaleźć nową pracę w Paryżu. 

~,~
Kilka miesięcy później...
Marcin wrócił do Polski, gdzie próbuję odnaleźć pamięć. Na szczęście pamiętał swoją matkę i ojca oraz brata. To oni pomagali mu w odzyskaniu pamięci, a Kasia została w Paryżu gdzie ciężko pracowała jako opiekunka dla dzieci. Jej szefowa w dzisiejszym dniu wyrzuciła ją, Kasia nie wiedziała co ma dalej zrobić! Postanowiła wrócić do Polski!

~,~
Dwa dni później...
Kasia wróciła do Polski i zamieszkała u Eryki. Rozżaliła się swojej przyjaciółce, ona rzekła:
-Współczuje Ci Kasiu. Ty to masz nieszczęścia!
-No. Powiedz mi... gdzie teraz jest Marcin?
-Na mieście, wiesz, że chce zostać kucharzem?
-Nie gadaj! Dobra idę do niego i powiem mu jak bardzo go kocham!-powiedziała Kasia i poszła, Eryka uśmiechnęła się. 
Gdy była  na miejscu (w restauracji Marcina) weszła do kuchni i rzekła do niego:
-Cześć Marcin.
-Cześć... czy ty mnie znasz?
-Słuchaj, wiem... że mnie nie pamiętasz, ale... jestem twoją narzeczoną.
-Narzeczoną?! Wiesz... może to być prawda, ale... nie przypominam sobie, poza tym wszyscy o Tobie mówią, ale... ja mam narzeczoną ale to nie ty!
-Jak to?!-zapytała we łzach.
-Spotkałem dziewczynę o imieniu Jane - to ona jest moją narzeczoną. Spodziewa się dziecka. 
-A nasze dziecko?!
-Jakie nasze?! Aha chodzi ci o Wiktorię, wszyscy sobie ubzdurali, że to moja córka! To nieprawda! Przepraszam, ale muszę iść.-rzekł i prawie wychodził, a Kasia go namiętnie pocałowała. Rzekła po tym wydarzeniu:
-Co, pamiętasz?
-Nie.
Mularczyk nie zawahała się, wyjęła z szafki patelnię i walnęła Marcina. 
Marcin po kilku minutach ocknął się i rzekł:
-Kasiu... to ty? Co ty tutaj robisz? I co ja tu robię? Przecież powinniśmy być w Paryżu?
-To długa opowieść...
Nagle Marcin powiedział coś nieistotnego: Kasiu pobudka! Kasiu! Kasiu!
Kasia przebudziła się, okazało się że to wszystko to istny sen!
Mularczyk była zadowolona, naprawdę bała się, że taka historia mogła się im wydarzyć. Chociaż żałowała, że Marcin nie zaprosił ją do Paryża i że nie pobrali się. 

*****************************************
Mam nadzieję, że ciekawa opowieść.
Rozdział szybciej! Tęskniłam za Wami!
Rozdział 23 - ok. 08.07.
PS: Rozdział 30 będzie ostatnim. 
Wtedy zaczynam od nowa zupełnie inną historię o Kami na tym samym blogu, a
w nim min. dużo, dużo, więcej, więcej Kami niż w tej historii,
pojawi się więcej wątków o Jance, Eryce, Agacie i Konstancji - siostrze Kasi. 


piątek, 20 czerwca 2014

Próbka rozdziału 22 - Zwiastun dla fanów moich opowiadań! :)

~,~
Sprawa z Jane Buford w toku. Na razie Chodakowscy się tym za bardzo nie przejmują. Dziś Kasia wraz z Marcinem wyjechali do Francji - Paryża. Było to wielkie marzenie Kasi. Marcin specjalnie dla swojej ukochanej zorganizował taki o wyjazd. Wiktoria została pod opieką Olka i Eryki. 

DWIE GODZINY PÓŹNIEJ, LIPIEC 2014, 15:10
Kasia i Marcin trzymali za dłonie i powolnymi krokami przechadzali się po ulicach Paryża. Chodakowska czuła się w raju - czuła, że Marcin bardzo chce odbudować ich związek, a ona również tego chciała. 

*********************************************************************************
Całość rozdziału 22 -  02.07.2014 r. 
Mam nadzieję, że wytrzymacie te kilka
tygodni bez moich opowiadań :)


czwartek, 19 czerwca 2014

Informacja

Robię małą przerwę wakacyjną od opowiadań. 
Od dziś (19.06.2014 r.) do 01.07.2014 r.
Rozdział 22 - 02.07.2014 r ! :)

sobota, 14 czerwca 2014

Rozdział 21 ~ Gorące powitanie

~,~
Marcin obudził się i zerwał się z łóżka. Był zaskoczony zaistniałą sytuacją. Nieświadomie wszedł do łóżka z dziewczyną, którą chciał mieć tylko i wyłącznie jako przyjaciółkę i nikogo innego. Gdy przebrał się w swoje ubrania, spojrzał na komórkę i ujrzał następującą wiadomość do Gosi:
Marcin, tu Gosia. 
Znaleźliśmy Kasię, właśnie leci samolotem do Polski.
Oddzwoń na komórkę Tomka. Chciał żebyście się spotkali pod Bistrem. 
Na razie. 
Gosia. 
Gdy Marcin to odczytał zerwał się na równe nogi, napisał kartkę dla Jane i wyszedł. 

~,~
Kasia wraz z amerykańską policją i psychologiem lecą do Polski. 
Chodakowska wiedziała, że teraz gdy wróci do szarej rzeczywistości to zaczną padać słowa typu: A nie mówiłam! Miałam rację! I tym podobniej.

~,~
Marcin porozmawiał z Tomkiem, Marcin rzekł:
-I co z Kaśką?
-No więc zdołała ją namierzyć amerykańska policja.
-Przesłuchała ją?
-Od A do Z. A co?
-Wiadomo gdzie była?
-Była maltretowana przez niebezpieczną sektę, tą co wspominała niańka Wiktorii.
-Nic się jej nie stało?
-Ma parę obrażeń, skaleczeń żyletką.
-Cięła się?-zapytał zdziwiony Marcin.
-Tak. Teraz jest pod opieką psychologa, jeśli chodzi o sektę została skazana na kilka lat więzienia.
-Bogu niech będą dzięki! Za ile będzie na miejscu?
-Za niecałą godzinę, masz zamiar iść na lotnisko by ją przywitać?-spytał Tomek.
-Nie powinienem, ile szkód narobiła całej naszej rodzinie! Przez nią Wiktoria ma ciężkie dzieciństwo, okłamała mnie, zdradzała mnie, uciekała przed prawdą, posyłała niewinne osoby do Polski, bo sama bała się pokazać siebie... Nie! Nie! Nie! Nie będę tam szedł za żadne skarby.-krzyknął Marcin.
-Tak czyś jak, ja muszę tam pójść. Muszę ustalić co dalej w tej sprawie. Tyle że... gdzie ona będzie mieszkała?
-Niech se hotel wynajmie, stać ją na luksusy, to na hotel ją stać!
-Ale Robert nie żyje.-rzekł Tomek.
-Nie wiesz? Kasia dostała w spadku od Roberta cały majątek, swoją willę, pieniądze, wszystko co do grosza!
-No to rzeczywiście... no nic Marcin to tyle co miałem Tobie do powiedzenia. Muszę iść na lotnisko. Trzymaj się.-rzekł Tomek i wyszedł z Bistro.

~,~
Na lotnisku wylądował pierwszy samolot, była w nim Kasia. Próbowała udawać, że promienieje uśmiechem, a tak naprawdę czuła się osamotniona. Bez dziecka, bez przyszłego męża... czuła się podle! Uświadomiła sobie, że gdyby nie ten wyjazd to wszystko było by idealnie i że ona i Marcin wraz z dzieckiem żyli by długo, długo i szczęśliwie jak to w bajkach. Niestety uległa Robertowi... Gdy wyszła z samolotu zauważyła Tomka, rzekł do mnie:
-Witaj Kasiu... czeka na Ciebie poważna rozmowa...
-Rozumiem. Ale tutaj?
-Nie. Zapraszam na komisariat. Oczywiście panią psycholog i policjantów również.-rzekł Tomek po polsku, psycholog i policjanci z Nowego Jorku rozumieli polszczyznę.

~,~
Po godzinie przesłuchania Kasia była wolna, wyszła razem z Tomkiem, rzekła do niego:
-Tomek...
-Tak Kasiu?
-Wszyscy są na mnie oburzeni... prawda?
-Kasiu... może nie oburzeni, ale zawiedzeni...
-I co ja teraz mam zrobić... gdzie będę mieszkać...?!
-Spokojnie Kasiu wynajmę tobie pokój w hotelu.
-Dziękuje Tomek. Mogłabym zobaczyć się z Marcinem?
-Ależ naturalnie, ale wróć za godzinę.-rzekł Tomek.
-Okej.-powiedziała Kasia i udała się do swojego dawnego mieszkania.
Zapukała do drzwi, Marcin otworzył drzwi, a w nich Kasia której nie widział równy rok. Rzekła do Marcina:
-Cześć Marcin... mogę wejść?
-Yyy... okej, zapraszam.
Chodakowska usiadła na kanapie, Marcin rzekł:
-Napijesz się herbaty, kawy?
-Cappuccina.-rzekła.
Po zrobieniu cappucina, usiadł obok niej i rzekł:
-Jak widać... nie zaczęło się Tobie układać w tym USA.
-Marcin, ja Ciebie przepraszam...
-Słuchaj! Przez Ciebie kobieto mam same problemy! Wiktoria była w niebezpieczeństwie! Twoja durna, popie***ona sekta chciała porwać moją córkę!
-Chyba naszą...
-Nie! Ty zaniedbałaś swoją "córusię" i teraz masz za swoje.
Kasia była cała we łzach, wzięła torebkę i prawie uciekła, ale Marcin wziął ją za rękę, dotknął jej policzka i rzekł:
-Przepraszam. Poniosło mnie. Może zapomnijmy o tym bolesnym roku rozłąki.
-Naprawdę? Ale patrz ile ja wam złego narobiłam!
-Doskonale o tym wiem, ale... czasu nie da rady cofnąć... zacznijmy od nowa.
-Dobrze.-rzekła Kasia. Marcin podszedł do niej jeszcze bliżej i namiętnie ją pocałował. 
 

Kasia odwzajemniała pocałunki. Aż Chodakowski wziął ją na ręce i rzucił ją na łóżko. 

Wtedy rozpoczęły się gorące, hot, pocałunki. 
Kasia przez te sceny łóżkowe zrozumiała, że mogła na zawsze stracić najlepszego faceta jakiego kiedykolwiek miała. 
Gdy Marcin powoli rozbierał stanik Chodakowskiej rozległ się dzwonek do drzwi, Kasia ubrała koszulę Marcina, a Marcin z gołą klatą i bokserkach otworzył drzwi, był w nich Tomek i rzekł:
-Jest Kasia. Miała już kilka minut temu być w hotelu.
-Nie ma takiej potrzeby Tomek, on zostaje u mnie. 
-Jak to?-spytał niedowierzający Tomek.
Następnie zauważył Kasię w koszuli Marcina i dodał:
-Aha już rozumiem. Nie przeszkadzam Wam.-rzekł uśmiechnięty Tomek i dodał: Powodzenia! I zamknął drzwi i wtedy Marcin wraz z Kasią kontynuowali sceny łóżkowe.

*****************************
Kasia powróciła! 
Spokojnie już nigdzie nie ucieknie :D . 
Jedyne co może jeszcze przeszkodzić w parze bycia razem to
Agnieszka Olszewska i Jane Buford.
Ale to dopiero za kilka rozdziałów, na razie świętujemy powrót 
Kami <3 :D

piątek, 13 czerwca 2014

Rozdział 20 ~ Marcinku! Oj ty łobuzie!

BARDZO WAŻNE INFO! 
Kasia wraca w 21 rozdziale. Powróci do Marcina w 23/22 rozdziale.
Jane będzie dalej walczyła o względy Chodakowskiego. 
Jednak u Janki nie będzie kolorowo i wesoło, otóż
ok.25 rozdziale Jane postanowi wrócić do Nowego Jorku, ale nieoczekiwanie
namierza ją były chłopak jej matki, który napada na amerykankę. Janka zostanie
krytycznie pobita i będzie walczyć o życie. Czy Marcin jej pomoże? 
Moje rozdziały dzielą się na sezony, otóż 1 sezon moich opowiadań kończy się
po rozdziale 25. 2 sezon nastąpi pewnie 1 lipca, a ostatni odcinek pierwszego sezonu
zakończy się 25.06.2014 r.  

~,~
Miesiąc później...
Mniej więcej wiadomo co się stało z Kasią...
Jane powiedziała Chodakowskiemu, że Wiktoria jest w niebezpieczeństwie. Janka powiedziała, że Kasia teraz żyje z sektą, złą grupą ludzi. Tomek i reszta ekipy policyjnej próbują namierzyć, gdzie znajduje się Chodakowska. Tymczasem Marcin wraz z dzieckiem wprowadzili się do mieszkania Janki, by być bezpieczni. Marcin z jednej strony bardzo dużo zawdzięcza Jance, że pomogła ocalić Wiktorię. Powoli zaczynał rozkwitać nowy związek Chodakowskiego. Powoli zapominał, że Kasia zniknęła, Janka nie za bardzo chciała się zakochać, wolała być wolna jak ptak.

Wiktoria została z Gosią, a Jane i Marcin mieli czas dla siebie. Marcin oprowadzał Jankę po Polsce. Dotarli do lasu w Lipnicy. Zatrzymali się pod dębem i zaczęli organizować piknik. Jane rzekła do Marcina:
-Dzięki Marcin, że pomagasz mi.
-Ja Tobie pomagam? To ty mi raczej pomagasz. Gdyby nie Twoje przybycie do Polski to pewnie nie wiedziałbym co dzieje się tam w USA. 
Potem obojga wstali, Marcin objął Jankę i spontanicznie, namiętnie ją pocałował.
Gdy skończyli pocałunek, Jane rzekła:
-Marcin, zaskoczyłeś mnie.
-Ja też jestem trochę zaskoczony, ale ucieszony. 
-Ja również. 
-Chodź już, powoli się zbiera na deszcz. Jeszcze muszę odebrać od Gośki i Tomka Wiktorię.
-No lepiej spadajmy.-rzekła Jane, odebrali Wiktorię i pojechali do domu.
Zmęczona Wiktoria szybko zasnęła bo długotrwałym bawieniu się z Zosią i Wojtusiem.
Marcin urządził pyszną kolację dla Buford, gdy ją spożyli rzekł do Janki:
-Kocham Cię strasznie.
-Ja Ciebie bardziej.
Razem znów spontanicznie się pocałowali i wylądowali w łóżku.

~,~
Następnego dnia Marcin obudził się w ramionach dziewczyny, dla której wiele zawdzięcza. Uratowała jego dziecko, według niego inne dziewczyny były puste, ta jest wyjątkowa. 

***************************************************
Rozdział bardzo krótki i na pewno nudny, ale chciałam szybko nawiązać historię o Kami :). 
Jak już wspomniałam w następnym rozdziale wraca Kasia i zburzy związek Janki
i Marcina. Także, że same chyba dobre wiadomości :D
 
 

czwartek, 12 czerwca 2014

Rozdział 19 ~ Zagadka prawie rozwiązana?

~,~
9:45, Polska, dom Buford
Jane wstała, a jej matka patrzyła na listę swoich zaległości (długów). Janka usiadła obok martwiącej się matki i rzekła:
-Mamo uspokój się... damy radę.
-Nie oto chodzi córeczko. Mam gorszą sprawę o której Ci nie powiedziałam...-powiedziała matka opiekunki z USA płaczącym głosem.
-Mamo?! O co chodzi?!
-Więc zakochałam się w jednym mężczyźnie, który okazał się być kryminalistą. Gdy byliśmy razem pożyczyłam od niego 1000 złotych na odciążenie swojego długu. Miałam mu oddać aż nie poszukam sobie jakiejś pracy. Dowiedziałam się dwa dni później, że jest kryminalistą, wystraszyłam się jego i zerwałam z nim. Wyrzuciłam go za drzwi. Teraz grozi mi... muszę mu oddać pieniądze za dwa tygodnie! Co ja mam zrobić?!-rzekła kobieta płacząco.
-Znajdziemy sposób.-powiedziała Jane i przytuliła swoją matkę.

~,~
W drodze do domu opiekunki Wiktorii, 10:15
Marcin wraz z Tomkiem jadą do domu tajemniczej niani Wiktorii, myślą, że to ona wyśpiewa im wszystko. 
Już prawie dotarli na miejsce.

~,~
Gdy Jane oglądała telewizję, matka Buford wyjrzała przez okno, zauważyła tam obcy samochód. Wystraszyła się i rzekła:
-Kochanie muszę uciekać. To oni!-rzekła i przez parterowe okno wyszła i uciekła bez słów matka Jane.
Amerykanka bardzo wystraszyła się reakcji swojej matki. Nagle usłyszała pukanie do drzwi, telepiącymi rękoma otworzyła drzwi, a w nich ukazał się policjant oraz poznany mężczyzna na recepcji. Tomek rzekł:
-Witam! Policjant, Tomasz Chodakowski. Możemy porozmawiać?
-Tak... proszę wejść.-rzekła wpuszczając mężczyzn do środka.
Usiedli na kanapie, Marcin zadał pytanie Jane:
-Proszę panią do rzeczy, kim pani jest i co pani ma wspólnego z Katarzyną Chodakowską?
-Otóż...-powoli zaczynała. Otóż byłam pracownikiem, opiekunką dziecka pani Kasi w USA.
-Dlaczego podszywała się pani za Katarzynę Chodakowską? Proszę rozwinąć to wydarzenie.-rzucił polecenie Tomek.
-Więc, dowiedziałam się o wypadku Roberta i Kasi... poinformowałam o tym panią Erykę, która miała wylecieć do Nowego Jorku na ślub pary, jednak ona nie poinformowała żadnego z państwa.
-Co było dalej?-spytał Marcin.
-Byłam wstrząśnięta wieścią o tym, że Kasia i Robert mają poważne obrażenia. Odwiedziłam w szpitalu panią Katarzynę, która była nieprzytomna. W końcu po kilku minutach otworzyła oczy i powiedziała mi, że ma tajną sektę.
-Sektę?-zapytał Tomek.
-Tak, sektę, uważała, że są to dobrzy ludzie, ja miałam odwrotne przeczucia, ale nie chciałam wtrącać się w życie pary. Dwa dni po odwiedzinach miałam przywieźć pani Kasi telefon komórkowy, jednak, gdy weszłam na salę nikogo nie było tylko zostałam poinformowana, że Robert nie żyje. Nagle zaczepiłam pielęgniarkę i spytałam co się stało z panią Chodakowską. Ona odpowiedziała, że wypisała się na własne żądanie ze szpitala i ślad po niej zaginął. Bez wahania nie chciałam by Wiktoria przeżyła takie dzieciństwo więc udałam się z nią do Polski.
-Dobrze, a teraz bardzo ważne pytanie... dlaczego podszywała się pani pod moją byłą żonę?-rzekł Marcin.
-Yyy... yyy... razem z moją mamą mamy problemy finansowe. Jesteśmy dłużnikami. Nie mamy dość dużo pieniędzy. Kiedyś mieszkałam w Polsce, jednak bałam się polskiej policji i postanowiłam wyjechać do Nowego Jorku i tam zacząć nowe życie. 
-Jak pani zdobyła dowód Kasi?
-Otóż po zapakowaniu wszystkich walizek w apartamencie pary poszłam do sypialni i w szafce nocnej wzięłam dowód Kasi bez wahania. 
-A nie wie pani gdzie... może teraz być Kasia?
-Trudno powiedzieć...-powiedziała Jane kłamiąc, bo tak naprawdę wiedziała co dzieje się z zaginioną.
-Konkretne miejsce?
-Wiem, że gdy Robert był na spotkaniu biznesowym w swojej własnej firmie Kasia zaglądała do pobliskiego klubu w USA "Friendly". 
-Dobrze zbadamy ten teren bardzo dokładnie.-powiedział Tomek.
-Coś jeszcze? 
-Chyba tak... odezwiemy się do pani.-rzekł Tomek, który zapakowywał swoje notatki.
-Bo wie pan... mam jeszcze jedną wiadomość.
-Jaką?
-A już nic.-powiedziała Jane i oboje mężyczyźni wyszli z domu Buford.
Jane miała jeszcze coś do powiedzenia... wiedziała, że Wiktorii grozi niebezpieczeństwo. 
Dlaczego? Co się stało? 

~,~
Marcin wrócił do Grabiny i zajął się Wiktorią. 
Tomek badał dokładnie miejsce w którym dużo razy widziano Kasię Chodakowską. 
Czy Kasia się odnajdzie?

~,~
Jane nie wiedziała gdzie podziała się jej matka! 
Janka udała się do swojego jedynego przyjaciela w Polsce, Kacpra. Pracował on w tej chwili w swojej kancelarii adwokackiej. Jane przywitała się z nim i rzekła po dłuższym rozmawianiu o życiu:
-Słuchaj Kacper, mam do Ciebie sprawę. Czy Twój brat dałby radę dowiedzieć się gdzie przebywa teraz moja... znajoma?
-Tak, oczywiście, dodzwonił bym się do niego, ale podaj jej imię.
-Katarzyna Mularczyk.
-Świetnie. A w jakiej sprawie?
-Dowiesz się już niebawem.-rzekła miną prawie złowrogą.

*********************************
To tyle z 19 rozdziału ;)
Kasia już niebawem powraca...
Chyba... jeżeli nie wpadnę na nieoczekiwany zwrot akcji.
Kasię zobaczymy szybciej: 20, 21 rozdział lub
32-34 rozdział.
Spokojnie Kasia wróci ;D

środa, 11 czerwca 2014

Rozdział 18 ~ Jane Buford - kłopoty. Gdzie podziała się Kasia?!

~,~
Polska 11:00.
Marcin odrabiał papierkową robótkę, a Agata urządzała wykwintny obiad. 
Dziś Chodakowski chciał oświadczyć się Agacie i wiedział, że to na pewno ta jedyna!

~,~
Około godziny 22:00 Jane wraz z małą Wiktorią były w Polsce. Zajęły nocleg w jednym z hoteli w Warszawie. Wiki piła sok i siedziała na sofie obok recepcji, a Jane na recepcji wypisała się z hotelu i podziękowała za nocleg. 
Obie dziewczyny wyszły z hotelu, by udać się do mieszkania Marcina Chodakowskiego. 
Po drodze Wiktoria rzekła:
-Ja jestem głodna!
-Spokojnie Wiki, zaraz będziemy na miejscu.
-Jest mi zimno! Czemu nie zabraliśmy kurtki z Nowego Jorku?!
-Bo się bardzo śpieszyliśmy, poza tym byśmy się spóźnili, chodź już Wikunio...
-Ale ja jestem dalej głodna!

~,~
Gdy Chodakowski czekał na obiad sporządzony przez jego dziewczynę usłyszał dźwięk dzwoniącej jego komórki, odebrał, rzekł recepcjonista:
-Witam, mówi recepcjonista hotelu w Warszawie, zostawiła u nas paszport pani Katarzyna Chodakowska, numer znalazłem w książce telefonicznej, czy pan jest kimś z rodziny?
-Tak, mężem jestem, ale... to jest niemożliwe!
-Pani Katarzyna Chodakowska, adres zameldowania Warszawa, ulica Herbut 32/7...
-A gdzie dokładnie znajduje się ten hotel?
-Już panu podaję adres.-rzekł i podał adres Chodakowskiemu.
Marcin jak najszybciej chciał rozwiązać tą zagadkę. Natychmiast udał się do hotelu, a Agacie rzekł, że jego była jest dziwnym trafem w Polsce, a już za godzinę powinna brać ślub z Robertem. 

~,~
Buford po pewnej chwili podała Wiktorii pić, ale zauważyła, że zapomniała swoich dokumentów i wraz z dzieckiem pobiegli do hotelu. 
Gdy tam dotarli, na miejscu obok był Marcin i zapytał recepcjonisty:
-Proszę pana, a gdzie jest pani Kasia?
-Nie widzi pan, jest tuż obok...-powiedział.
Marcin zdziwiony wyglądem "niby Kasi". Przecież to inna osoba! 
Zapytał:
-Kim pani jest?
-Kasia Chodakowska, w czym mogę pomóc?
-Ja jestem Marcin Chodakowski.-powiedział spoglądając na nieznaną mu kobietę. 
Kobieta wystraszyła się, nagle w ramiona Marcina wpadła mu mała Wiktoria, która rozpoznała swojego ojca. Skorzystając z tej okazji Jane wraz ze swoją walizką prędko wybiegła z hotelu. 
Tomek mocno uściskał swoją córkę i pobiegł z nią z hotelu. Porozglądał się, ale nie zauważył Bufrod.
Jane była po drugiej stronie bardzo wystraszona. 







~,~
Dwie godziny później Marcin ustalił wszystko na policji. Tomek ma zająć się tą sprawą. 
Agata zerwała z Marcinem, bo nie wytrzymała złości. Nie wiedziała, że Marcin ma dziecko. 
Chodakowski i tak chciał zająć się córką. Był ciekaw co to za kobieta i dlaczego podszywa się za Kasię. I gdzie jest Kasia? 

~,~
Tomek wieczorem zadzwonił do Marcina i rzekł:
-Słuchaj mam nie najlepsze wieści... za Kasię podszywa się niejaka Jane Buford, oszustka i złodziejka, która ma matkę która nie spłaciła jeszcze swoich długów. A jeśli chodzi o Kasię i Roberta... mieli wypadek samochodowy. Robert nie żyje, a Kasia... gdy dowiedziała się o śmierci Roberta na własne żądanie wypisała się ze szpitala i ślad po niej zaginął... Policja zajmie się poszukiwaniami Kasi, a na razie bądź spokojny.
-Dzięki.-powiedział i rozłączył się.

~,~
Natychmiastowo do Chodakowskiego przyjechali Lucjan i Barbara wraz z Markiem i Ewą. Pan Kolęda został z Antkiem i Mateuszem w Grabinie. Oni też dowiedzieli się o tajemniczej niani Wiktorii. Lucjan i Marek bawili się z Wiktorią, a Barbara i Ewa przygotowały sobie i Marcinowi herbatę. Gdy podali Marcinowi herbatę, Ewa rzekła:
-A co w sprawie z Kasią?
-Policja dowiedziała się od nowojorskiego szpitala, że po dowiedzeniu się o śmierci Roberta Kasia wypisała się ze szpitala na własne życzenie, a potem... ślad po niej zaginął... jedynie, kto pomógł by nam to tylko ta Jane Buford... policja również zajmuje się poszukiwaniami niani.
-Współczuję Tobie Marcin.-rzekła Ewa.
-Jeśli moglibyśmy Tobie jakoś pomóc... może... przyjedźcie z Wiktorią jeszcze dziś do Grabiny na noc.-rzekła Barbara zmartwiona. 
-Dziękujemy, ale nie będziemy zawracać ciociu Tobie głowy.
-To żaden problem! Pokój Uli i Natalki jest wolny, dziewczyny wyjechały do Holandii. Wracają dopiero za miesiąc, spokojnie możecie razem z Wiktorią przenocować.
-Naprawdę bardzo dziękujemy. Nie wiem jak wam wszystkim podziękować.-rzekł Chodakowski i pojechał ze wszystkimi do Grabiny. 

~,~
Rano, Barbara dowiedziała się od Kwaśniakowej, że za dwa dni ma się odbyć pogrzeb Roberta. Oczywiście nie mogło tam zabraknąć Mostowiaków - ojciec Roberta wiele pomógł Mostowiakom. Barbara zastanawiała się, czy na pogrzeb swojego niedoszłego męża, Kasia wróci i odnajdzie się. 
Był słoneczny wtorek w Grabinie. Lucjan wraz z Barbarą poszli na spacer, a Marcin chętnie zajął się Mateuszem, Antkiem i Wiktorią. Chłopcy ucieszyli się, że to właśnie Marcin zajmie się nimi przez całe popołudnie. 
Gdy starsi Mostowiakowie doszli obok kościoła, przywitał ich proboszcz i rzekł do Barbary:
-Pani Barbaro, bardzo przepraszam, ale czy mógłbym panią poprosić, by udała się pani do zakrystii, jest to sprawa z Robertem. 
-Ależ oczywiście proszę księdza, poczekaj Lucuś.-rzekła Barbara i udała się z proboszczem w wyznaczone miejsce.
Ksiądz wyjął z szuflady kopertę i rzekł:
-Pani Barbaro, przed wyjazdem Robert kazał, że kiedy umrze poprosił by te dokumenty oddać pani.
-A co tam jest?
-Sam tego nie wiem.-rzekł proboszcz.
Barbara podziękowała i poszła. 
Wrócili z Lucjanem do domu, ponieważ starsza Mostowiaczka była arcyciekawa, co kryje się w tej kopercie. 
Poprosiła Marcina i Marka, by przyszli do kuchni i wysłuchali list od Roberta.
Okazało się, że Robert przed swoją śmiercią napisał testament i odda swoją willę z basenem i całe bogactwo po śmierci Kasi! Dla każdego był to wielki szok!
Barbara schowała testament do specjalnej szkatułki.
Widać było, że prawdopodobnie Robert wiedział, że zbliża się jego śmierć. Ale dlaczego tak sądził? Czyżby coś się stało? Miał jakiś wrogów?Te pytania przez cały dzień zadawała sobie Barbara i Lucjan.
Wieczorem, gdy Marcin ułożył do snu Wiktorię popatrzył na swoją galerię w telefonie, a na niej dużo wspólnych zdjęć z Kasią. Nagle usłyszał wibrację swojej komórki, był to Tomek. Rzekł do Marcina:
-Marcin. Mamy jedną ważną informację! Wiemy, gdzie zamieszkuje w tej chwili Jane Buford. 
-Świetnie, to co teraz?
-Trzeba z nią jutro porozmawiać i wykrzesać z niej całą prawdę. Nie wiadomo co ukrywa ta Amerykanka. 
-Masz rację, jutro umówmy się na godzinę 13:00 i razem udamy się do mieszkania tej opiekunki. 
-Okej, zdzwonimy się jeszcze rano. Na razie.
-Na razie. Wielkie dzięki.-rzekł Marcin, rozłączył się i zaspał.

~,~
Godzina 22:35, dom Buford
Jane zamieszkuje u swojej matki, ona również ma problemy z długami. Janka jednak nie myślała o matce, chciała żeby to tylko ona była bezpieczna, ale matka wybaczyła jej. Późnym wieczorem Janka rzekła do mamy:
-Mamo, i co teraz będzie?
-Spokojnie córciu, wszystko będzie dobrze. Może ten były mąż Kasi zapomni o tej całej sytuacji.
-To niemożliwe! W ogóle... po co ja to zrobiłam! Po co wróciłam do Polski?!
-Bo jesteś dobrą osobą córeczko... chciałaś dobrze dla córki tej rodziny.
-Zgadzam się mamo, no cóż... idę spać. Dobranoc.-rzekła Jane i poszła na pierwsze piętro gdzie miała swój pokój. 

~,~
  Godzina 8:00, Grabina
Marcin umówił się z Tomkiem i za trzy godziny udadzą się do domu Jane. 
Co Jane ukrywa? Wie gdzie podziała się Kasia? 
Barbara czuła, że ta Jane to same kłopoty! Jak i Kasia.

************************************
Rozdział 18 :D
Rozdział 19 = 14.06.2014 r. 





niedziela, 8 czerwca 2014

Rozdział 17 ~ Tajemnicza niania wyrusza do Polski

 ~,~

Polska 16:00 
Eryka była w Bistro i popijała cappuccino. Kobieta spojrzała na telefon, a tam trzy nieodebrane połączenia od nieznanego numera. Zauważyła również, że ktoś nagrał się jej, odebrała wiadomość:
-Pani Eryko, to ja, Jane Buford - opiekunka Wiktorii, dzwoniłam do pani już trzy razy, ale pani pewnie jest w samolocie... Robert i Kasia... mieli wypadek samochodowy, mieli jechać na próbę generalną do kościoła. Z Robertem jest źle, a stan Kasi jest... krytyczny... błagam, jak tylko pani wyląduje na miejsce proszę do mnie zadzwonić, bo nie wiem co mam robić. -powiedziała drżącym głosem.
Eryka zmartwiła się, nie wiedziała co ma w tej chwili robić! Próbowała dodzwonić się do opiekunki Wiktorii, lecz komórka była poza zasięgiem. 

~,~
 Nowy Jork, godzina 10:00, nowojorski szpital
Na sali leżał nieprzytomny Robert, a Kasia walczyła o życie i o dziecko. Nowojorscy lekarze próbowali nawiązać jakiś kontakt z rodziną poszkodowanych, jednak nie udało im się odkryć żadnego znajomego. Lekarka poszła po spis telefonów i szukała w polskiej książce telefonicznej jakiś numer o nazwisku Małecki (Robert) lub nazwisko Mularczyk (Kasia). 

~,~
Polska 16:25 
Eryka natychmiastowo pobiegła do Olka. Gdy usłyszał o tym zdarzeniu był wstrząśnięty. Olek zaczął wydzwaniać do Marcina, jednak jego komórka była poza zasięgiem. O tuż Marcin wyjechał z Agatą wyjechali do Lipnicy by spędzić miłe chwile ze sobą. 
Chodakowski jeszcze nie wiedział o wypadku jego byłej i kochanka Mularczyk.

~,~
Nowy Jork, godzina 12:00.
Na lotnisku czekała niania Wiktorii i malutka Wiktoria, które miały wyjechać do Polski. Jane nie mogła wziąć swojego prawdziwego paszportu, ponieważ w Polsce była dłużniczką i ścigała ją polska policja, jednakże wymyśliła sobie, że ucieknie z Polski i zatrudni się jako opiekunka w USA. Wie, że dużo ryzykuje, ale dla dobra dziecka Kasi i Marcina postanowiła wyjechać z malutką do Polski. Jeśli chodzi o paszport Buford, skradła go Mularczyk, która miała schowany paszport w swojej szafce nocnej. Opiekunka małej Wiktorii była bardzo podobna do Mularczyk. Miały nawet podobne głosy, dlatego też nie widziała żadnych przeszkód. Po piętnastu minutach wylecieli z Nowego Jorku.
 Jednak jeszcze nie wiedziała, że tyle namiesza w życiu Marcina Chodakowskiego...

***********************
Miał być długi, ale 18 będzie długi. Pomyliłam rozdziały :).!
 

piątek, 6 czerwca 2014

Rozdział 16 ~ Ceremonia wielkim krokami

 BARDZO WAŻNE!:  Eryka (w serialu M jak Miłość - siostra Janki) zagra dziewczynę Olka i to ona wyjedzie na ślub Kasi i Marcina. Na razie nie zdradzam kim będzie niania Wiktorii, będzie ona dość tajemniczą osobą, która namiesza w życiu Mostowiaków i Marcina. Jak? Dowiecie się niebawem...

SZEŚĆ MIESIĄCE PÓŹNIEJ...

Polska, godzina 16:00
Właśnie tuż przed chwilą Marcin dostał wiadomość o ślubie Kasi i Roberta. Kasia chciała zaprosić Marcina, natomiast on nie wyobrażał sobie, by być na ślubie swojej byłej. Postanowił nie jechać jak i Olek, ani Barbara, Lucjan, nawet Marek z Ewą i dziećmi! Jedna osoba- Eryka - partnerka Olka Chodakowskiego chciała wesprzeć młodą parę. Kupiła już bilety. Wyjeżdża za dwa dni, a wesele za pięć dni. 
Po Marcinie było widać załamanie, czyżby dlatego, że dziewczyna jego marzeń wychodziła za mąż za przystojnego miliardera, który mieszka w luksusowym USA? 
Agata próbowała wspierać Marcina, dodawać mu otuchy. Dziś razem wyszli na imprezę do klubu. 

Nowy Jork, godzina 10:00
Robert przygotował Kasi śniadanie do łóżka. Mularczyk rzekła:
-Dziękuje kotku. Mała śpi?
-Jak mysz pod miotłą.
-Super. 
-Już się nie mogę doczekać naszego ślubu. Pamiętaj za godzinę jedziemy do kościoła na próbę.
-Pamiętam. Magda przyjdzie zaopiekować się Wiktorią?
-No pewnie. Cieszę się, że wyjechaliśmy.
-Ja jeszcze bardziej, no, ale nic. Idę się przebrać, a ty królewno jak skończysz śniadanko to prędko do garderoby i przebieramy się, a ja jeszcze zadzwonię do Jane.

Dwie godziny później
Nowy Jork, godzina 12:30
Niania Wiktorii - Jane bawiła się z małą, Wiktoria, która miała już roczek rzekła:
-Janko?
-Tak Wiki...
-Tęsknie za Marcinem...
-Yyy... Wikusia, a może napijesz się lemoniady?-powiedziała Janka, która nie mogła wspominać nic o Marcinie. Robert zakazał wszystkim wspominać Wiktorii o dawnym ojcu.
-Tak, poproszę.-rzekła malutka i kontynuowała swoją zabawę.

Polska, 18:55 (Grabina)
Barbara siedziała w kuchni i rozmyślała, Lucjan spytał ją:
-A co ty taka Basienko zamyślona?
-Wiesz co Lucek, coś mi się wydaję, że na naszą rodzinę spadnie jakieś kolejne nieszczęście.
-Co ty pleciesz! A co masz na myśli?-zapytał spokojnie.
-Jakoś tak, martwię się o Kasię... Wiem, że źle zrobiła, ale to część naszej rodziny. Myślę, że Robert nie jest takim świętym za jakiego go uważałam. 
-Aaa... Basienko chodź już spać!-powiedział Lucjan i wyszedł z kuchni.
Barbara wyjrzała już za okno i przeczuwała, że czeka ich kolejna tragedia. A szczególnie, że napotka to Kasię i Roberta...

Nowy Jork, 19:00 
Kasia wraz z Robertem wrócili do swojego mieszkania i obaj zasnęli w swoich ramionach. 

Polska, 9:00
Marcin wstał jak zwykle bez Kasi, pusto było w jego mieszkaniu, no, ale cóż! Gdy wstał zadzwonił do niego telefon, odebrał i rzekł:
-Cześć Olek. Co tam?
-Chce cię poinformować, że Eryka jeszcze idzie zajrzeć do Bistro, wypije kawę i Paweł pomoże jej załadować bagaże do taksówki, a następnie taksówka odwiezie ją na lotnisko, by na czas zdążyła do USA. 
-Dzięki wielkie, że pozwoliłeś Eryce pojechać tam, wiesz, martwię się o Wiktorię.
-Spokojnie. Wszystko będzie dobrze. Eryka zostanie u nich 3 dni przed ślubem. 
-Okej. Dzięki wielkie. Na razie.-rzekł i rozłączył się.

Eryka pożegnała Olka i wyszła z domu. Zadzwoniła jeszcze raz do Kasi by poinformować ją, że za dwie godziny odlatuje z Polski. Telefon Eryki odebrała Jane Buford:
-Halo Kasiu?
-Nie, tu Jane Buford, niania Wiktorii. Przepraszam, ale pani Katarzyna jest zajęta, stylistka robi jej próbny makijaż. Coś jej przekazać?
-Tak, proszę  jej przekazać, że za dwie godziny wylatuje z Polski.
-Dobrze, przekażę, do widzenia.
-Dziękuję.-rzekła Eryka i rozłączyła się i udała się do Bistro.

************************
MAM NADZIEJĘ, ŻE ROZDZIAŁ SIĘ SPODOBA.
WIEM, ŻE CORAZ BARDZIEJ MNIEJ O KAMI, ALE SPOKOJNIE
JEST TO DROGA DO CIEKAWOŚCI I DO WIELKIEGO POWROTU. NA KAMI
MUSICIE POCZEKAĆ JESZCZE Z 8 ROZDZIAŁÓW, ALE BĘDZIE WIELKI, WIELKI
POWRÓT!!! MAM TAKĄ NADZIEJĘ, BO MAM W MYŚLACH INNY ZWROT AKCJI KTÓREGO MOŻE ZREALIZUJE. ZOBACZYCIE SAMI! ŚLUB KASI I ROBERTA
MA SIĘ ODBYĆ JUŻ W 17 ROZDZIALE! BĘDZIE TO GIGANTYCZNY CIEKAWY, EMOCJONUJĄCY, DŁUGI ROZDZIAŁ. ZAPRASZAM DO CZYTANIA!!!
BARDZO WAŻNE!: Jednak Jane Buford będzie nianią Wiktorii, a Eryka (w serialu M jak Miłość - siostra Eryki) zagra dziewczynę Olka.
Rozdział 17 = 08.06.2014 r. lub 15.06.2014 r.  




czwartek, 5 czerwca 2014

INFORMACJE!

Ważne wiadomości!
Jeśli chodzi o opowiadania to:
#1 - Kasia i Marcin do siebie wrócą, spokojnie.
#2 - Ślub Kasi i Roberta ma się odbyć w 17 rozdziale. 
#3 - Na ślub młodej pary ma jedynie pojechać Jane Buford.
#4 - Dziecko Kasi i Roberta nie przeżyje. A dlaczego? Dowiecie się wkrótce...

Rozdział 15 ~ Tęsknie...

~,~
Miesiąc później...
Kasia jest już wolna, rozwiodła się z Marcinem.
Za miesiąc bierze ślub z Robertem...
Marcin? 
Marcin jest w związku z Agatą - nową dziewczyną, którą spotkał w klubie fitness, obok jego siłowni. 

New York: (16:00)
Kasia przeglądała katalogi z sukniami ślubnymi. Małą Wiktorią zajmowała się niania, a Robert ciężko pracował w pocie czoła. 
To nie koniec! Kasia zaszła w ciąże z Robertem. Mularczyk jest w drugim tygodniu ciąży. 

Polska, Warszawa: (10:00)
Marcin wtulony w Agatę dotykał jej puszystych, falowanych, blond włosów. Gdy Agata się obudziła rzekła:
-Witaj przystojniaku. O której to mój tygrysek wstał?
-A przed chwilą, wiesz, że już 10:00?
-Co?! Matko! Spóźnię się do pracy i na autobus! Muszę już iść!-rzekła przebierając się w codzienne ubrania.
Marcin dotknął ją w talii i rzekł:
-Spokojnie, odwiozę Cię. Na którą masz?
-Na 10:30.
-Okej, to ubieraj się królewno, ja biorę zimny prysznic i jedziemy.-rzekł, pocałował Agatę i udał się do łazienki.

~,~
Marcin odwiózł Agatę do pracy, a on udał się do swojego brata, Olka. 
Gdy Marcin przyszedł, Olek przyzwoicie go ugościł i przygotował mu kawę. 
Gdy obaj zasiedli na kanapie, Olek rzekł:
-Wiesz stary, muszę Ci coś powiedzieć.
-No, gadaj brachu! 
-Janka spodziewa się dziecka. 
-Uuu... stary... to żeś się namęczyliście. Który miesiąc?
-Pierwszy. Jezu... zostanę ojcem! Co za uczucie! A ty... jak tam z Wiktorią? Powiedz... masz prawa rodzicielskie czy nie?
-Nie. 
-Ale jak to? Przecież to Tobie się one należą. Powinna ta idiotka przywieść ci na życzenie Wiktorię!
-No masz rację, ale... ja nie nadaje się na ojca. Poza tym wolę żeby została z Kaśką, ja nie mam czasu na dzieci.
-Teraz tylko Agata?-zapytał Olek.
-Tak. Jest boska, piękna, normalnie... cudo! Dzisiaj się do mnie wprowadza i zaczynamy generalny remont. Koniec Kaśki! Niech sobie żyje w luksusach, w tych USA!

Nowy Jork (20:00)
Kasia wraz z Robertem po pierwszej próbie przed ślubem wreszcie wrócili do "pałacu". 
Gdy Robert wyszedł na chwilę, Kasia spojrzała na zdjęcia ze swojego albumu. Widziała tam swoje zdjęcia z Barbarą i Lucjanem, z Markiem i Ewą oraz dzieciakami, z Jane oraz z Wiktorią i... Marcinem... Gdy obejrzała ostatnie zdjęcie (Marcin, Kasia i Wiktoria) popłynęła jej mała łezka. Gdy Robert wszedł do sypialni Kasia natychmiast schowała album do torebki. Robert rzekł:
-To co Kasiu, idziemy spać?
-Tak.-rzekł i zgasili światło w sypialni. 
W myślach Kasi pojawiło się słowo "Tęsknie". Czy to oznacza, że nie potrafi żyć bez Marcina? Czy w ogóle na ślubie Kasi i Roberta ktoś z Polski się pojawi? Czy młoda para doczeka się ślubu? Czy Kasia urodzi dziecko jej i Roberta?