piątek, 18 kwietnia 2014

Rozdział 6 ~ Wielkanoc cz. 1/2

~,~
Po dwóch godzinach czekania, doktor wyszedł z oddziału i rzekł:
-Proszę pana, pani Katarzyna jest cała i zdrowa, z dzieckiem było trudniej, ale uratowaliśmy go. Pańska...-nie dokończył zdania a Marcin dodał: Przyszła narzeczona, Marcin chciał w tym świątecznym dniu oświadczyć się Mularczyk. Lekarz ciągnął, gdy skończył rozmowę ujrzał Kasię w o wiele lepszym stanie niż wczorajszego wieczoru. 
Obiecał jej, że teraz będą się trzymać razem, do samej śmierci.

~,~
Dziś nadszedł dzień Wielkanocy, ogromna ilość ludzi w supermarketach i centrach handlowych, Marcin chciał, by te pierwsze święta ze swoją dziewczyną były wielce magiczne. Pojechali do pobliskiego marketu i zakupili przeróżne potrawy na wielkanocny stół. W tym dniu Marcin zaprosił całą swoją rodzinę. Kasia czuła się samotna, rodzice kobiety zostawili ją w domu dziecka, gdy miała zaledwie dwa latka. Chodakowski chciał, żeby dziewczyna nie czuła się samotna. Na śniadaniu mieli się zjawić min. matka i ojciec Marcina oraz brat- Olek z wyzdrowiałą już Jane Buford. Mularczyk zaprosiła Barbarę, Lucjana, Marka i Ewę oraz ich dzieci na śniadanie u swojego chłopaka, to oni byli jej rodziną. Staruszkowie z chęcią przyjęli zaproszenie jak i Ewa i dzieciaki, jedynie Marek nie mógł się zjawić, bo wyjechał na parę dni do Gdańska w sprawach służbowych.
Powoli zbliżał się ten moment. Po nakryciu do stołu, w mieszkaniu pary rozległ się pierwszy dzwonek do drzwi...

~,~
Byli to pani Basia oraz pan Lucjan jak zwykle z upominkiem dla zakochanych, oni jedyni wiedzieli, że Kasia zaszła w ciążę. Słyszeli o wieściach, które zaszły wczoraj wieczorem. Przynieśli również ciuszki dla małego, Kasia rzekła uprzejmie wpuszczając ich do środka:
-Bardzo dziękujemy za upominek, ale jeszcze nie wiemy czy to chłopak czy dziewczynka...
-Wszystko jedno, można zwrócić.-uśmiechnęła się Barbara. 
Następnie zjawili się Ewa i dzieciaki oraz cały klan Chodakowskich. 
Nadszedł czas na dzielenie się jajkiem i składanie życzeń. Każdy życzył Kasi i Marcinowi szczęścia w miłości, pokoju i spokojnych narodzin maleństwa. Potem wszyscy zasiedli do stołu, by spożyć wielkanocne śniadanie. To była przyjemna oraz rodzinna chwila. Marcin próbował w dyskrecji ominąć temat ciąży Kasi, bo bał się co z tego wyniknie. Gdy wszyscy zjedli, zaczęły się rozmowy. Mularczyk poszła na chwilę do sypialni bo prezenty dla Antka, Mateusza, Natalii oraz dla Uli. Kiedy się schyliła ujrzała w drzwiach Mateusza i Antka i rzekła:
-A wy chłopcu co podglądacie?
-Nic, nic, chcemy ciebie coś zapytać...-powiedział Antek.
-No, słucham.-powiedziała uśmiechnięta Kasia.
-Czy ty jesteś w ciąży?-zapytał Mateusz zamykając drzwi od sypialni.
-Yyy... a skąd te przypuszczenia?
-Widzimy jaka jesteś blada i, że masz nudności. My nie śpimy na biologi.-powiedział Antek.
-Chłopcy, ja mam grypę i tyle. Koniec przesłuchania, jak chcecie jeszcze dalej to ciągnąć to nie dostaniecie prezentu.-powiedziała Kasia.
Dwoje "rozrabiaków" uspokoiło się i mrugnęli okiem do Mularczyk. Gdy Kasia miała wychodzić, weszła do pokoju Jane i rzekła:
-Cześć ładne macie to mieszkanko.
-Dziękuję...-powiedziała.

***********************
cz. 1. - jednak dzisiaj jest :)
cz.2. - jutro :)

2 komentarze:

  1. o jak fajnie :D nie mogę się doczeka kolejnej części:D bardzo ładnie piszesz opowiadania :)

    OdpowiedzUsuń